Tak jak powiedział Harry, tak też
zrobiliśmy. Po zjedzeniu obiadu po raz pierwszy wyszłam na zewnątrz. Poraziły
mnie promienie słońca, a lekki wietrzyk spowodował
ciarki na skórze. Naciągnęłam na siebie bluzę, rozglądając się.
Przed domkiem znajdowało się wielkie
jezioro, pokryte mgłą. Dookoła nas rozchodził się las i nie widać było ani
żywej duszy. To miejsce było naprawdę odizolowane. Przeniosłam uwagę na Harry’ego, a ten
przyglądał mi się ze spokojem.
– Idziemy? – spytał, a ja kiwnęłam głową.
Ruszyliśmy wolnym krokiem w głąb lasu. Nie
wiem ile tak szliśmy. Słońce przebijało się przez korony drzew, a śpiewające
ptaki sprawiały, że cisza miedzy nami nie była aż tak żenująca.
Po jakimś czasie Harry zatrzymał się, a ja
omal na niego nie wpadłam. Stanęłam obok niego i na widok rozprzestrzeniający
się przed nami mimowolnie się uśmiechnęłam. Gdzieś miedzy drzewami wciśnięty
stał zawalony, mały, drewniany domek, porośnięty jakimś bluszczem. Obok niego z
jednej gałęzi zwisała huśtawka, a po jego drugiej stronie płynął mały strumień
rzeczny.
Spojrzałam na Stylesa, który przyglądał się
mi z uśmiechem, na który moje serce przyspieszyło bicia.
– Znalazłem to, kiedy rozglądałem się po
okolicy. – powiedział z chłopięcym wyrazem twarzy, widać na niego również ten
krajobraz działał.
Z lekkim śmiechem podbiegłam do huśtawki,
siadając na niej i od razu odpychając się nogami od podłoża. Kochałam to.
– Masz szczęście w znajdywaniu takich
miejsc. – powiedziałam, gdy podszedł bliżej mnie.
Kiwnął głową, obserwując mnie w milczeniu.
A ja nie mogłam powstrzymać śmiechu, który co kilka sekund opuszczał moje usta.
Czułam się wolna. Tak jakby wcale nic nie zagrażało mi w tamtym momencie.
Po jakimś czasie zaczęłam hamować nogami o
podłoże, a Harry chwycił sznurek huśtawki, ostatecznie mnie zatrzymując.
Uniosłam na niego swoje rozweselone spojrzenie. Poczułam tylko jak jego
czupryna łaskocze mój policzek i już po chwili jego usta dotknęły moich.
To był jeden, krótki pocałunek który wziął
mnie z zaskoczenia. Spojrzał na mnie, nie odsuwając się nawet o milimetr, a ja starałam
się uspokoić rozszalałe nerwy. Moja dłoń dotknęła jego policzka i nareszcie
poczułam ulgę. Mogę go dotknąć. Mój lubiony zapach, zapach Harry’ego, omamił
mnie na sekundę lub dwie, a w miejscu gdzie moje palce stykały się z jego skórą
czułam przebiegający prąd.
Utrzymywaliśmy się w takiej pozycji przez
jakiś czas i oboje myśleliśmy o ty samym. O tym jak bardzo byliśmy spragnieni
siebie nawzajem. Jednocześnie wiedziałam, że on wciąż chowa urazę, a ja? A ja
wciąż się boję.
– Powinniśmy… – zaczął zachrypniętym
głosem, a ja od razu pokiwałam głową, stając i odsuwając się od niego.
Spięłam się i ruszyłam w drogę powrotną,
nie patrząc na niego. Jednak w kilka sekund, poczułam silny uścisk na
nadgarstku. Harry przyciągnął mnie do siebie, wpijając się w moje usta. Niemal
natychmiastowo oddałam pocałunek, ze zduszonym jękiem. Wciąż trzymał mój
nadgarstek, a ja drugą dłoń zacisnęłam na jego karku, chcąc mieć pewność, że
nie odsunie się zbyt wcześnie. Chciałam chłonąć jego obecność póki mogłam.
Dopiero w tamtym momencie uświadomiłam
sobie tak mocno i brutalnie, jak bardzo mi go brakowało. A uczucie, które
zdołałam zakopać w sobie na tyle tygodni, w jednej chwili wyszło na zewnątrz.
– Nienawidzę tego co ze mną robisz. –
sapnął, kiedy odsunęliśmy się od siebie. Miał zamknięte oczy i zmarszczone
brwi, a ja wpatrywałam się w niego uważnie. – Niszczysz mnie. Myślałem, że
potrafię się ciebie pozbyć z myśli, ale…
Otworzył oczy i zaczął kręcić głową. Do
moich oczu napłynęły łzy, które od razu odgoniłam całą siłą woli.
– Teraz powinniśmy udawać, że nic się nie
stało, tak? – powiedziałam cicho.
Kiwnął głową, a ja zagryzłam wargę,
powstrzymując łzy. Nie, nie, nie.
– A co jeśli, nie dam rady? – spytałam szczerze.
Czułam, że to jest właśnie moment, gdzie
mogę mu powiedzieć wszystko. Później, gdy wrócimy do domku, pewnie będzie tak
jak przedtem. Musiałam wykorzystać sytuację.
– Musisz, Trish. – zaczął oddychać szybciej.
– Tak będzie po prostu bezpieczniej.
– Nie prawda. – mruknęłam od razu, a on
uniósł brwi na mój ton. – Wmawiasz to sobie, ponieważ myślisz, że jeśli twój
ojciec zobaczy nasz brak uczuć do siebie, to odpuści. A oboje wiemy, że tego
nie zrobi.
Harry zacisnął usta w wąską linię, po czym
puścił moja dłoń, na powrót przybierając twardą postawę. I ponownie go
straciłam.
– Wracajmy. – warknął, po czym minął mnie
szybkim krokiem.
Odchyliłam głowę do tyłu, łapiąc ostatnie
promienie słońca. Na kilka minut mogłam odzyskać to co straciłam i tak bardzo
chciałam mieć to ponownie. Przerażało mnie to. Do tego dnia byłam pewna, a przynajmniej
starałam się oszukiwać siebie, że to co nas łączyło to już przeszłość. Myliłam
się. A jego słowa, były niczym nóż. Tak
będzie po prostu bezpieczniej. Gówno prawda, może wmawiać to sobie, ale nie
mi.
Po powrocie Harry od razu zaszył się w
swoim pokoju, a ja udałam się do salonu. Miałam wrażenie, jakby rozstanie
sprzed czterech miesięcy właśnie się powtórzyło. Chciałam tylko leżeć i płakać
w poduszkę. Czułam się winna, zmęczona i odrzucona.
Położyłam się na skrzypiącej kanapie
zamykając oczy. Niemal od razu popadłam w sen. Widziałam w nim małego,
uśmiechniętego, zielonookiego chłopczyka, który machał do mnie prowadząc przez
las. Chciałam go dogonić, jednak co chwila potykałam się o wystające z gleby
korzenie i upadałam. Bolały mnie ręce i kolana. A chłopiec tylko uśmiechał się do mnie wciąż
się oddalając.
Kiedy otworzyłam zaspane oczy, dostrzegłam,
że ktoś oplata mnie ramionami, zanosząc do sypialni. Harry. Nic nie mówiąc,
wtuliłam się w jego ciepłą klatę piersiową i zacisnęłam dłoń na jego koszulce.
I właśnie w tamtym momencie przypomniały mi
się czyjeś słowa. Jeśli naprawdę kogoś
kochasz, musisz zaakceptować jego przeszłość. Wstrzymałam oddech na krótką
chwilę. Nie mogłam sobie przypomnieć ich autora.
Harry ułożył mnie na łóżku, a kiedy otulił
również kołdrą chwyciłam jego rękę. Spojrzał na mnie, a w ciemnościach nie
byłam w stanie dostrzec wyrazu jego twarzy.
– Chcę zaakceptować twoją przeszłość. – przełknęłam
ślinę, czując że na powrót się denerwuję. – I chcę, żebyś mi wybaczył.
Harry westchnął prostując się. Milczał
przez kilka sekund, wpatrując się we mnie.
– Śpij.
Tylko tyle zdołał powiedzieć, przed opuszczeniem mojego pokoju. A ja już wiedziałam, że tej nocy nie usnę.
Tylko tyle zdołał powiedzieć, przed opuszczeniem mojego pokoju. A ja już wiedziałam, że tej nocy nie usnę.
Omg! Chcę więcej! ❤
OdpowiedzUsuńKurde super rozdział. Next xD
OdpowiedzUsuńSgdjfistdkdnacundhsk *-* nic więcej! 👍💋
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo podoba mi sie rozdzial ;* super ze dodajesz teraz czesciej i ze nie zawiesilas bloga, czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuń<3 kocham
OdpowiedzUsuńwspanialy,genialny i woglne no .... mega (?) rozdzial!!! mam nadzieje ze harry jej wybaczy i bedzie wszystko dobrze :) zycze mnostwa weny oraz z niecierpliwoscia czekam na nexta!!! <3
OdpowiedzUsuńO ja całowali się <3 genialny rozdział :* mam nadzieję że jej wybaczy i znowu będą razem!! Oby kolejny pojawił się jak najszybciej!!!! <3
OdpowiedzUsuńJezu płacze
OdpowiedzUsuńA myslałam ze juz bedzie dobrze
Kocham to
@Faza_Bo_Hazza
Czekam na next x
Cudowny rozdział :D Bardzo się ciesze, że tak szybko następny rozdział i czekam na next ( mam nadzieje, że bedzie tak szybko jak ten tylko proszę o troche dłuższy ale bez przymusu :D) :*
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga!! Strasznie się cieszę, że go nie zawiesiłaś. Co do rozdziału to powiem jedno: Boskość sama w sobie!!! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJeeeju:(Czekam na.kolejny!!! Pisz czesciej;/
OdpowiedzUsuńpoplakalam sie jeju to takie smutne
OdpowiedzUsuńMega :**
OdpowiedzUsuń