sobota, 28 marca 2015

Rozdział 14: Jego zamiary

NIE SPRAWDZONY!
Nie wiedziałam który była godzina, kiedy stanęłam przed drewnianym domkiem. W każdym oknie paliło się światło. Wciąż byłam ubrana w elegancką sukienkę i wysokie szpilki. Czułam się wyssana z emocji, tak, jakby ktoś odebrał mi wszelkie chęci do życia. Byłem zmęczona. Zmęczona tym całym burdelem w moim życiu. Pieprzyć starego Stylesa i jego filozofię. Chciałabym, żeby zgnił w więzieniu, lub zginął.
Szybko w aucie wydała charakterystyczny dźwięk otwierania przez co odwróciłam się w jej stronę. Zza niej wyłonił się Percy z tym obrzydliwym uśmiechem.
– Do zobaczenia, kochanie. – zacmokał, po czym sekundę później auto odjechało.
Odchyliłam głowę patrząc w rozgwieżdżone niebo. Przypomniała mi się noc spędzona na łodzi z Harrym. Wtedy, kiedy przyznał, że jestem jego lekiem na złość. Jego sposobem. Łzy napłynęły do moich oczu. Przez to wszystko zrobiłam się tak wrażliwa i płaczliwa.
Zaśmiałam się sarkastycznie.
– Trish? – usłyszałam chrapliwy głos i zaraz potem do moich nozdrzy dotarł zapach Harry’ego.
Zacisnęłam szczękę, by nie rozpłakać się i spojrzałam na niego. W jego oczach zobaczyłam ulgę. Wtedy właśnie zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Jego dłoń oplotła moje plecy, przyciągając mnie do siebie. Po sekundzie stałam już w jego ramionach z twarzą ukrytą w zagłębieniu między jego szyją a ramieniem.
Zacisnęłam dłonie po jego bokach, zduszając szloch. Dość tego. Dość. Dość.
– Zrobili ci coś?
Pokręciłam głową.
– Opowiesz mi co się wydarzyło?
Odsunęłam się kawałek od niego, kiwając głową. Chwycił moją dłoń i zaprowadził mnie do domu. Błękitna sukienka sunęła po ziemi. Kiedy tylko znaleźliśmy się w ciepłym wnętrzu, ściągnęłam szpilki i od razu opadłam na kanapę. Styles usiadł obok mnie. Jednak tym razem mnie nie dotknął.

– Powiem ci tyle. – zaczął Pan Styles, nachylając się nad stołem. – Daję ci dwa dni. Możesz w ciągu nich zrobić co tylko chcesz. Uciec, zaszyć się w jakiejś norze, w której.. nie ukrywajmy. I tak cię znajdę. Albo zrobić z tych czterdziestu ośmiu godzin pożytek.
Jego słowa zjeżyły włos na moim karku. Groził mi, a ja bałam się mu odpyskować. Byłam w nieznanym mi miejscu, otoczona jego ludźmi, którzy zapewne w jednej sekundzie byli gotowi odebrać mi życie.
– Pożytek? – powtórzyłam słabo.
– Przekonaj Harry’ego, żeby zostawił cię w spokoju. – mruknął z obrzydzeniem. – Ale nie tak jak ostatnio. Ma cię nie szukać, nie podążać za tobą. On ma już zaplanowaną przyszłość. A ciebie w niej nie ma. Jeśli tego nie załatwisz… Sam postaram się być zniknęła z jego życia.

Długo wahałam się, czy powiedzieć Harry’emu całą prawdę. Powinnam uciec, podpowiadał rozsądek, posłuchać starego Stylesa. Jednak Harry wiedziałby, ze coś jest nie tak. I nie przestałby szukać odpowiedzi, dopóki by jej nie znalazł.
Dlatego właśnie powiedziałam mu wszystko.
Kiedy natomiast w pokoju zaległa cisza, zaczęłam zastanawiać się czy to była dobra decyzja. Harry patrzył przed siebie, utrzymując wzrok na stoliku od kawy. Chwile później posłał mi krótkie spojrzenie i wstał. Dopiero wtedy dotarło do mnie co mogło mu wpaść do głowy.
– Masz zamiar… – urwałam, wstając. A mój głos wydał się bardziej przepełniony bólem niż powinien. Chrząknęłam. – Nie masz zamiaru mnie zostawić, prawda? – spytałam cicho, a on odwrócił się na pięcie mierząc mnie zimnym spojrzeniem.
Chciał mnie zostawić? Po to, by jego ojciec oszczędził mi życie?
– Harry, proszę. – sapnęłam, podchodząc do niego.
Westchnął koniec końców, kręcąc głową. A kiedy moja dłoń dotknęła jego ramienia, spojrzał na mnie ponownie. Tym razem jego wzrok był cieplejszy.
– Nie zostawię cię. – powiedział cicho, a na moich ustach powoli zakwitł uśmiech.
– Więc co planujesz? – spytałam, na powrót poważniejąc.
– Jeszcze nie wiem.

*

Siedziałam na łóżku, umyta w swojej piżamie. W dłoni trzymałam telefon. Chciałam zadzwonić do najbliższych. Usłyszeć ich głosy. Ponieważ niepewność jutra mnie przerażała.
Zadzwoniłam najpierw do ojca. Odebrał po kilku sygnałach.
– Hej tato.
– Trish, tak dawno nie rozmawialiśmy! – uradował się, na co na moich ustach zakwitł uśmiech. – Jak studia?
Przełknęłam gulę w gardle, która utworzyła się po jego słowach.
– Całkiem dobrze. – zagryzłam wargę, która zaczęła drżeć. –  Tony daje mi w kość, jest nawał nauki. Ale kocham to miejsce.
Tata zaśmiał się.
– Musisz odwiedzić swojego staruszka. – tym razem to ja wypuściłam śmiech.
– Kocham cię tato.
Nastała cisza. Moje serce kołatało w piersi.
– Trish, jesteś pewna, że wszystko w porządku? – spytał niepewnie.
– Tak, po prostu się stęskniłam. – pociągnęłam nosem, przecierając mokre już oczy.
– Ja za tobą też tęsknie kochanie. Kocham cię. Niedługo się zobaczymy.
Oh jak chciałabym, żeby to było prawdą. Po rozmowie z ojcem, zadzwoniłam Do Blaze’a. tak jak wcześniej udawałam, ze wszystko jest w porządku, że właśnie siedzę i odrabiam lekcje z Tonym. A po moim kochanym przyjacielu wybrałam numer Tony’ego. Powiedziałam, że nie jestem pewna kiedy wrócę od taty. A z każdym kłamstwem moje serce łamało się coraz bardziej.
Czemu nie mogłam nawet być szczera z przyjaciółmi?
Pod koniec rozmowy dostrzegłam, że w progu pokoju stał Harry. Rozłączyłam się i szybko otarłam twarz.
– Jak długo tu jesteś? – spytałam, a on podszedł do mnie siadając obok.
– Wystarczająco.
Spuściłam głowę. To oznacza, że słyszał każde moje słowo. Każde kłamstwo. Każde wyznanie tęsknoty i ból wypisany w głosie.
– Posłuchaj mnie. – jego dłoń wylądowała na moim policzku, gdy odwrócił moją głowę tak, że byłam zmuszona wpatrywać się w jego oczy. – Obiecuję ci, że przeżyjesz. Wrócisz do swojego codziennego życia. Odwiedzisz ojca i przyjaciół. Obiecuję ci, że zrobię wszystko, żeby tak się stało. Więc nie bój się i po prostu mi zaufaj.
Mój oddech przyspieszył. Miałam wrażenie, że za jego słowami kryje się coś więcej. Jednak mimo to, zaufałam mu. A strach zaczął powoli mnie opuszczać.
Wtedy właśnie pod wpływem impulsu, przysunęłam się bliżej niego, łącząc nasze wargi. Z początku był to jeden, nieodwzajemniony pocałunek. Jednak Harry już po chwili naparł na mnie całą swoją siłą, przez co opadłam na łóżko przykryta jego ciężarem ciała.
Całował mnie zachłannie i namiętnie. Ta, jakby miał to być nasz ostatni pocałunek.
I mam wrażenie, ze gdybym wtedy wiedziała, jak potoczą się najbliższe dni, to nigdy nie wypuściłabym go z objęć.

6 komentarzy:

  1. Kocham i jeszcze raz kocham tego bloga.. Jestem ciekawa co dalej będzie... Czekam z niecierpliwością na next xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta końcówka! To wszystko ! Wooooow ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. wow... ten koniec tego rozdziału *-* wow jestem bardzo ciekawa co się stanie... czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Supi :)
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. super rodzial!!! mam nadzieje ze Trish i Harremu sie nic nie stanie.... nie wytrzymalabym tego.....
    zycze mnostwa weny oraz z coraz wieksza niecierpliwoscia czekam na nexta!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko ...
    Chce juz czytać nastepny
    Kocham
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń