niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 1: Atakująca przeszłość

rozdział nie jest długi i sądzę, że jak na razie takiej długości właśnie będą moje posty. Żeby natomiast to wynagrodzić, możliwe jest pojawianie się rozdziałów dwa razy w tygodniu ;) Jednak o tym jeszcze poinformuję.
Enjoy!

Impreza w domu bractwa rozkręciła się na dobre. Wszędzie przewijali się ludzie i nie było chyba ani jednego miejsca, by zaznać trochę prywatności, nie ważne jak bardzo byś chciał. Razem z Alex znajdowaliśmy się w środku salonu, tańcząc do rytmu puszczanej muzyki. W dłoniach ściskałyśmy kubki z alkoholem i obie śmiałyśmy się, dobrze bawiąc.
Nie miałam jeszcze okazji poznać owego Ashtona, który zaprosił mnie tu podając się za dobrego znajomego. Cóż, tak naprawdę przestał mnie obchodzić, dopóki Alex nie szepnęła mi na ucho, że to on przygląda mi się, stojąc pod ścianą.
Był wysokim brunetem, bardzo przystojnym, jeśli mogę dodać. Jego lekko podkręcone włosy przykrywał czarny kapelusz. Co chwila upijał trunek ze swojego kubka, a jego wzrok rzeczywiście cały czas utrzymywał się na mojej osobie. W pewnej chwili uśmiechnął się, na co moje serce podskoczyło do gardła. Ten uśmiech… Razem z rozświetlającymi go dołeczkami, był dla mnie tak znajomy. Tak bliski, mimo pewności, że widzę Ashtona pierwszy raz w życiu.
Ich uśmiechy są takie same.
Nie wiele myśląc, ruszyłam w jego stronę, manewrując ciałem między tańczącymi parami. Oparłam się o ścianę obok niego, a on spojrzał w moje oczy pogłębiając uśmiech. Przełknęłam gulę formującą się w moim gardle, gdy uświadomiłam sobie, że nawet jego kolor oczu jest mi znany. Ta zieleń.
– Hej kochanie. – powiedział melodyjnym głosem, przywracając mnie do świata rzeczywistego.
– Ashton, prawda? – spytałam, zdobywając się na uśmiech.
Kiwnął głową, kłaniając się lekko.
– Jestem aż tak znany?
– Cóż, chyba ja powinnam zadać to pytanie. – powiedziałam stanowczo mimo, że nie chciałam stwarzać poważnej atmosfery.
Zignorował moje słowa, odkładając swój kubek na stolik obok i chwytając moją dłoń.
– Zatańcz ze mną. – powiedział tonem, na który zapewne mdlały wszystkie dziewczyny. Zagryzłam wargę, ruszając za nim w stronę tłumu.
Moje plecy oparły się o jego tors, kiedy oboje zsynchronizowanymi ruchami kołysaliśmy się w rytm dudniącej muzyki.  Czułam jak jego dłonie błądzą po moim ciele, jednak nie działało to na mnie w jakiś szczególny sposób. To był tylko taniec.
– Zadziwiające jak szybko zmienia się świat i ludzie, prawda? – szepnął w moje ucho, przez co poczułam nieprzyjemne ciarki.
– Skąd mnie znasz? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, a on zaśmiał się lekko.
– Nie znam cię Trish. – powiedział, używając mojego imienia, mimo, że się nie przedstawiłam. –Jednak bardzo wiele o tobie słyszałem.
Zmarszczyłam brwi na jego słowa, jednak w tym momencie piosenka dobiegła końca. Poczułam jak chwyta moją dłoń i całuje jej zewnętrzną stronę.
– Jestem pewien, że jeszcze się spotkamy. – po tych słowach zniknął gdzieś w tłumie, zostawiając mnie oniemiałą całą sytuacją.

Idąc jedną z Nowojorskich ulic rozglądałam się dookoła szukając na wystawach sklepów interesujących mnie rzeczy. Razem z Tonym postanowiliśmy wybrać się na zakupy i nie gnić w domu, skacząc od telewizora do książek.
– Więc jeszcze raz, jak on miał na imię? – spytał brunet, obejmując moje ramiona.
– Ashton Dziwak Irwin. – mruczę, wywracając oczami na samą myśl o nim.
Wczorajszego wieczora zirytował mnie swoim zachowaniem, a jeszcze bardziej tym, że był niebywale podobny do kogoś, o kim starałam się zapomnieć.
– Szczerze, to nigdy gościa nie spotkałem. – zamyślił się na chwilę.
– Ty? – uniosłam brwi udając oburzenie. – Co za nowość.
Tony stał się dość popularny podczas tych kilku tygodni na kampusie. Zasługą tego mogły być jednocześnie wysokie stopnie, jego charakter i umiejętność przekonania do siebie ludzi, jak i również to, że założył kapelę. On i trójka innych chłopaków, nazwali się The Title. Tak, po prostu nie umieli nic wymyśleć, więc nazwali się Tytułem.
Cóż, tak czy inaczej, jeśli spytasz o to Tony’ego, lub któregokolwiek z chłopców, walną ci jakąś historyjkę na temat tego jak powstawał ten pomysł. Za każdym razem chce mi się po prostu śmiać.
– Może nareszcie przewyższam cię popularnością. – zachichotałam, na co on zgromił mnie wzrokiem.
Mało mi zależało na tym jak postrzegają mnie ludzie, więc często żartowałam sobie z tej ‘sławy’ chłopaka. On tego nie lubił. Wręcz nie cierpiał, bo miał takie samo zdanie jak ja. Nie obchodziło go to.
– Zamknij się gamoniu. – mruknął, popychając mnie tak, że prawie wpadłam na jakąś wystawę.
I tak zaczęliśmy iść, przepychając się na prawo i lewo. Ludzie patrzyli na nas jak na idiotów, bo kto przepycha się na zatłoczonych ulicach Nowego Jorku? Zaprzestaliśmy naszej zabawy, dopiero przekraczając próg małej kawiarenki.
Zamówiliśmy przy ladzie dwie kawy i zajęliśmy miejsca na zewnątrz.
– Co z tym twoim wypracowaniem? – spytał, a ja tylko zrobiłam skwaszoną minę, na co on zaśmiał się wesoło.
– Knightley to taki idiota, że rzygać mi się chcę jak na niego patrzę. – mruknęłam, wzdychając.
– Chcesz, żebym posłał na niego swój gang? – spytał, udając jakiegoś zbira.
Na słowo gang mimowolnie spięłam się lekko, jednak krzywy uśmiech zagościł na moich ustach, by grać swoje pozory.
Po krótkiej chwili Tom zmarszczył brwi i  nachylił się nad stolikiem, a ja zrobiłam to samo, wiedząc, że chce mi cos powiedzieć.
– Nie odwracaj się, ale za tobą siedzi jakaś dziewczyna, która cały czas się nam przygląda. – mruknął, a ja jak na zawołanie odwróciłam się, napotykając zielone spojrzenie brunetki.
– No nie wierzę! Wiesz co to znaczy nie odwracać się? – wytknął mi, jednak ja puściłam to mimo uszu.
Wpatrywałam się w dobrze znajomą mi twarz i nie chciałam uwierzyć, że ponownie się z nią spotykam. Nie chciałam się z nią spotkać. Gemma Styles, z krwi i kości patrzyła na mnie z powagą po chwili wstając i podchodząc do naszego stolika.
– Patricia Grenade. – powiedziała uśmiechając się, a ja przełknęłam głośno ślinę.
Przeszłość przed którą uciekłam, zdawała się zaczynać mnie atakować.

JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANA O NOWYCH ROZDZIAŁACH > KLIK
Jak myślicie, czego Ashton chce od naszej Trish? c:
Dziękuję za każdy komentarz, jesteście cudowni!
Koniecznie przeczytajcie te kilka słów przed rozdziałem x

16 komentarzy:

  1. Jejkuuu <3 wlasnie dołaczylam do tego opowiadania i przeczytalam 1 czesc w jedna noc ;) na prawde MEGA opowiadanie, czyta sie z przyjemnoscia i przezywa kazdy moment z bohaterami <3 jest super !!!! Nie moge sie juz doczekac az akcja sie rozwinie i Harry wkroczy do akcji ;D mam nadzieje ze nadejdzie to juz niedlugo ;D NAJLEPSZA ;) !!!!
    / Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd masz szablon? (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest fantastyczny! :))
    Już nie mogę się doczekać co wyjdzie z tego spotkania :O
    weny przy next xx

    @Natalieeexp aka Natt ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj...jak zobaczyłam ,ze jest 1 rozdział..to piszczałam i skakałam z radości...kocham czytać o tym <3♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG OMG OMG
    Dobra zaczynam sie juz orzejmowac a to 1 rozdział !!
    Oki na początku rozważam opcje ze Ashton to brat naszego Hazzy
    Lub jego wróg
    Albooo jedno i drugie
    Załamać sie mozna!!!
    Kocham chce juz next xx
    OMG Gemma !!!!!
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurde zarabiscie sie zapowiada. Juz nie moge doczekac sie jak potoczy to spotkanie :* dodaj kolejny jak najszybciej!! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Mysle ze Ashton jest jakos powiazany z Harrym i jego gangiem czy co...albo jest jego ,Harrego najwiekszym wrogiem no i chce sie do niego dobrac poprzez Trish....
    Z niecierpliwoscia czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty *0* Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mysl ze bedzie chcial ja skrzywdzic bo Harry nie chc byc juz w tym gangu...rozdzial swietny!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG!! chce jeszcze.. czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ku*wa ...przeciesz trish była...pijana i z pewnoście to nie był ani harrego bilzniak ,ani wruk harego...tylko on sam w przebraniu...by go ona nie poznała...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mysle ze ash to harry xd

    OdpowiedzUsuń